DZIEWCYNO KOCHAM CIĘ DZIEWCYNO

Wysiadała z pociągu w bliżej jej nie znanej okolicy. Mapa wskazywała, iż tuż za zakrętem znajduje się szkoła podstawowa, a za nią dom Nicka. Jego też w życiu na oczy nie widziała.
Za każdym razem nowe drogi, nieznani ludzie i ona polska sprzątaczka.
Piętrowy dom wyglądał na kiepsko doglądaną przestrzeń. Nieprzystrzyżoną trawę pokrywały pierwsze spadające liście. Szukała drzwi wejściowych, które niestety nie znajdowały się od frontu.
Tuż po przyciśnięciu dzwonka, dobiegł ją znajomy odgłos : Ding dong…
Zaraz po nim szuranie starych kapci po schodach. Po ich odgłosach liczyła na spotkanie ze starcem, tymczasem otworzył jej dużo młodszy, od niej samej, mężczyzna z rudym zarostem.
Był jej wzrostu, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Gdyby miał ogon, to pewnie by nim merdał, pomyślała Marlena, obserwując młodego rudzielca.
- Wejdźmy do kuchni – Zasugerował zaraz po tym, gdy dotarli na piętro budynku.
Właściwie miała ochotę najpierw obejrzeć dom.
- Mam potężnego kaca- Uśmiechnął się, ukazując rząd białych, zadbanych zębów.
-Cóż bywa – Odrzekła ze szczery zrozumieniem.
- Jesteś z Polski ?- Zapytał wstawiając wodę w elektrycznym czajniku.
- Tak, a dokładnie z Konina -
- Znam Kraków-
- Wiem, Anglicy kochają to miasto- Przypomniała sobie rzesze młodych, pijanych chłopców znad Tamizy. Miała przyjemność ich poznać podczas rejsu po Wiśle, na który wybrała się z Jackiem,
gdy razem odwiedzili Kraków.
- Nie znam polskiego, ale uwielbiam taki zwrot „ kocham cię dzewcyno”-
Uśmiechnęła się szeroko w jego stronę.
- To bardzo miłe Nick. Czy mogli byśmy obejrzeć dom?- Wymownie spojrzała na zegarek. Czas grał na jej niekorzyść. Sobotni poranek sprzyjał tak długo oczekiwanemu odpoczynkowi. Z rozrzewnieniem pomyślała o nocy, całej nocy, spędzonej w łóżku. Nie miała zamiaru pojawić się w szeregach Włodka.
- A nie napijesz się herbaty z cytryną najpierw ?- Nick nie dawał za wygraną. Wyraźnie miał ochotę na poranne bajdurzenie. Przesuwając w jej stronę naczynie z czarnym napojem, wyraźnie dawał do zrozumienia, że mają szansę na przyjemny poranek.
- Masz rację najpierw przyjemności, a potem robota- Rzuciła, sadowiąc się na niewygodnym taborecie. Dom wyglądał na bardziej zadbany niż sam ogród, a Nick okazał się przemiłym muzykiem odbywającym co jakiś czas tourne nie tylko po Londynie, ale również po świecie.
Zdawał jej właśnie gorące relacje z odbytej wyprawy do odległych Chin, nie zwracając absolutnie uwagi na jej pracę. W snutej opowieści nie przeszkadzał mu nawet przekrzykujący go głośnym wrzaskiem odkurzacz, który zagłuszał jego przemowę.
Zdążyła już zauważyć, że absolutnie nie interesuje się jej zajęciem.
Potrzebował raczej w tym dniu pilnie słuchacza, a ona wybitnie nadawała się do tej roli.
Trudno się dziwić, zbyt skąpa liczba słówek angielskich skazywała ją raczej na milczenie.
Anglikowi sytuacja była, jakby to powiedzieć, na rękę.
- W tym domu mieszkam z dziesięciorgiem osób-
- Aż tyle??? - Patrzyła na niego zdumiona.
- Na górze są jeszcze trzy pokoje, ale nie będziesz ich sprzątać-
To brzmiało nawet sensownie, bo musiałaby spędzić tylko w tym pomieszczeniu pół dnia.
- 13 funtów za godzinę Nick. Nie dam rady krócej niż trzy godziny-
Stwierdziła wyciągając w jego stronę dłoń.
- Rozumie, czekasz za pieniędzmi-
- Takie życie Nick-
- Kocham cie dzewcyno- Dodał na pożegnanie.
Wsiadała do pociągu, gdy nieoczekiwanie usłyszała odgłos nadchodzącej wiadomości:
Marlena, jest mi bardzo przykro, ale jutro wraca moja żona z dzieciakami i zgodnie stwierdziliśmy, że zdołamy ogarnąć porządki w domu.
Jest mi strasznie przykro, ale dziękuję ci za pomoc.
Timi”
Rozumie i również dziękuję
Marlena”
Zrobiło
się jej bardziej niż przykro. W ciągu tego miesiąca zdążyła nawet polubić tego małomównego misia, rodem z Moskwy. Nie zdążyła jednak uronić łzy, gdyż nadeszła kolejna wiadomość.
Tym razem pisała Edyta.
Arabka potrzebuje sprzątaczki na gwałt”
Nie ten adres Edyta, nie gustuję w kobietach. Co do reszty, to jestem rasistką”
Dobra bez żartów. Poniedziałek dwie i pół godziny w dzielnicy Coorierswood

Komentarze

  1. Witaj
    Jestem z rewizytą.
    Chętnie poczytam, jak piszesz, bo zapowiada się ciekawie.
    To prawdziwa historia, wydarzyła się niedawno?
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę fajnie i ciekawie piszesz,wydałaś już coś w wersji papierowej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Życiowe bardzo. Ładnie opowiedziane. Ech, migracja...

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowieści pań sprzątających są z reguły ciekawe i zabawne.
    W Polsce sprzątała u mnie Ukrainka, mieszkanie lśniło i błyszczało.
    Opowieści o życiu na Ukrainie to jakby opowieści z innej planety.
    Tu przychodzi Polka-mam ochotę z niej zrezygnować, jedyne co dobrze
    sprząta to łazienkę. Reszta jest na tzw. "niedomyty błysk".
    Spróbuj zgadnąć dlaczego Ona tu, w Berlinie sprząta - jest po 40-ce,
    mężatka, dom z ogrodem, dwójka dzieci, pieniędzy nie brak, bo mąż
    dobrze zarabia. Ciekawe co odpowiesz.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze z przyjemnością czytam Twoje teksty i za każdym razem mam to samo pytanie: fikcja to czy prawda. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. skąd bierzesz inspiracje do takich tekstów ?
    to jest takie piękne realistyczne i prawdziwe :)

    zapraszam na mój blog o finansach kredytach bankowości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo miło się czyta Twoje opowiadania, chętnie zostane na dłużej :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajnie napisane, lubię takie teksty, które łatwo mi sie interptertuje, a jednocześnie mają większą głębie. Z tym kacem wyobraźiłam sobie taki koński uśmiech :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne niebo dzisiaj nade mną :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Klik dobry:)
    Ciekawie napisane. Wciąga!
    Pozdrawiam serdecznie.

    PS. Cieszę się, że rozkręcasz wysyłanie kartek. Może zechciałabyś poinformować o tym na blogu https://jestrobotka.blogspot.com/ gdzie "urzęduje" kierownictwo akcji. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajnie napisane :)
    Hmmm ciekawe czy kiedyś trafi na tego jedynego ;).
    Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Pozdrawiam cieplutko :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Mimo wszystko czekam na twoją książkę Texa... mówię serio. Jak dla mnie piszesz super... lepiejniż ta od Dziennika Bridget Jones. Z ulgą odetchnęłam kiedy okazało się że rudy to nie prince Harry 😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
  13. Motyw sprzątaczki skojarzył mi się z książką MISTER, chociaż tam było bardziej pikantnie niż... przyjacielsko ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny tekst, piszesz tak że miło się czyta i budzi zaciekawienie - zwłaszcza, że mieszkałam w Londynie 3,5 roku i sprzątaczką też zdarzyło mi się być ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Emigracyjne klimaty, bardzo mi znajome :) Bardzo fajnie piszesz, cieszę się, że znów cię odnalazłam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyjemnie się czyta, bardzo fajnie piszesz. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty