GREENWICH

Stała naprzeciwko niego i z przerażeniem odnotowywała, iż diabeł ze swoją szpetotą schowałby się przed nim zawstydzony.
- Myślałem, że już nigdy do mnie nie zawitasz- Szeroki uśmiech na twarzy Hindusa dodawał mu uroku. Powoli przyzwyczajała się do jego szpetoty. Ostatecznie to nie każdy może być tak piękny jak ona – pomyślała rozbawiona Marlena.
- Przerwałem yogę, żeby cię tutaj naprowadzić – Dopiero teraz dostrzegła jego napięte muskularne ciało.
- Jak się ma 70 lat, to trzeba o siebie dbać – Dodał rozbawiony. Przemawiał do niej powoli.
Poczuła się jak osoba niepełnosprawna intelektualnie.
- Bob, może nie mówię najlepiej po angielsku, ale rozumie cię perfekcyjnie – Napomknęła.
- Nie mówię wolno, dlatego abyś mogła mnie dobrze zrozumieć. Nie mam połowy języka-
Na potwierdzenie tego faktu, wystawił narząd na zewnątrz, tak, aby mogła mu się dokładnie przyjrzeć. To co odstręczało ją od chirurgii, to właśnie ekshibicjonizm.
- Możesz go schować – Bąknęła zniesmaczona.
- Nie podoba ci się ?-
- Skądże znowu. Nie znam się na obciętych językach – Odpowiedziała zgodnie z prawdą. Po ostatnim stwierdzeniu obydwoje gruchnęli trudnym do opanowania śmiechem.
- Operował mnie w Stanach znany chirurg. Dębowski się nazywał. Polak. To teraz wiesz dlaczego zatrudniłem właśnie ciebie???-
- Bob nie jestem chirurgiem tylko sprzątaczką-
- Mam sentyment do Polaków – Poczuła wdzięczność do tego człowieka. Amstaf, który pojawił się przy jej nogach, począł lizać jej stopy. Nawet on lubił Polaków – pomyślała rozbawiona, nawet on.

Komentarze

  1. urywków przybywa. gdzieś w komentarzach zauważyłem wiarę w zakończenie - więc może książka powstanie? chyba, że Brexit zaszkodzi finalizacji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka będzie Lada dzień
      Już tylko się poprawia Oko

      Usuń
    2. niech się poprawia i drukuje.życzę powodzenia, które pozwoli skupić się na ciągu dalszym.

      Usuń
    3. O tak Oko koncentracji mi trzeba

      Usuń
  2. A za oknem sponie od dresów tak się miotały od wiatru , tłukąc nogawkami w szyby że przez chwile miał wrażenie że ktoś chce wejść mu przez okno i przerwać poranne pisanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaki graficzne zamieniały się w muzyczne przekazy a spodnie bębniły w parapet nowy tryb
      I stało się muzycznie

      Usuń
  3. Obiecujące są te dawkowane fragmenty
    Fajnie piszesz, z fantazją;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi niezmiernie
      Że czytasz i jeśli najdzie Cię ochota zapraszam na kolejny

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty